POGODA A PARCH JABŁONI
- Odsłony: 2605
Źródło: Aktualności Rolnicze wydawane przez ŚODR Modliszewice
Ewa Żak
Bieżący sezon wegetacyjny zaczął się wcześnie, niemalże bez przeszkód.
Miesiące kalendarzowo zimowe przebiegły bardzo łagodnie, z nielicznym okresem ujemnych temperatur i opadów śniegu. Zdecydowanie więcej było dni i nocy z opadami deszczu, co dodatnio wpłynęło na rozwój wegetacyjny roślin. Na wysoką wilgotność powietrza wpływały również liczne mżawki i mgły, otulające pola uprawne i rośliny dziko rosnące. Tygodnie pochmurne przedzielały liczne dni z dużym nasłonecznieniem i wysokimi temperaturami, nic więc dziwnego, że nie pojawiły się problemy dotyczące wzrostu i rozwoju roślin. Nawet duże różnice temperaturowe między dniem i nocą nie opóźniały nowych przyrostów tkanek, zarówno wegetatywnych, jak i generatywnych.
Wraz z niemalże bezproblemowym rozwojem roślin do głosu zaczęły dochodzić liczne choroby i szkodniki, których niskie temperatury nie miały okazji zniweczyć, więc z łatwością ich różnorakie stadia przezimowały.
Parch
Jedną z najbardziej znanych chorób jabłoni jest parch. Zarówno przebieg saprofityczny, jak i pasożytniczy uzależnione są w ogromnej mierze od warunków atmosferycznych.
W miesiącach jesiennych i zimowych, w temperaturze powyżej 0, 1OC, tworzą się na opadniętych liściach otocznie – owocniki grzyba. W miesiącach wiosennych (średnio od marca) dochodzi do tworzenia się w nich worków (100-200 w każdej otoczni), a w nich zarodników workowych (po 8 w każdym worku). W porównaniu z rokiem ubiegłym, kiedy to potencjał infekcyjny w postaci bardzo licznych otoczni na starych liściach był bardzo duży, w bieżącym roku było ich przeciętnie o 50-60% mniej. Nie znaczy to jednak, że można było odpuścić intensywną ochronę w okresie pierwotnych wysiewów zarodników workowych.
Mikroskopowe badania dojrzewania rozwoju otoczni grzyba Venturia inaequalis w tym roku, podobnie jak w poprzednich latach, rozpoczęłam na początku marca. Między 18-29.03. br. zdolność do wysiewów oliwkowych, czyli dojrzałych zarodników workowych, posiadało 5-10% otoczni i mniej więcej taka sama ich ilość była gotowa do wysiewu w warunkach wysokiej wilgotności powietrza. W marcu nocne temperatury rzadko cechowały spadki poniżej 0OC (6, 7 nocy) i wynosiły maksymalnie 4OC. Pozostałe noce były na plusie. Temperatury dzienne cechowały wysokie różnice, dość powiedzieć, że kształtowały się między 3-16OC (najwyższe były na początku i w ostatnich dniach miesiąca). Od początku kwietnia sukcesywnie przybywało otoczni z licznymi, dojrzałymi otoczniami, natomiast stosunkowo niewiele otoczni było pustych, co wyglądało mniej więcej tak: 4-13.04. br. od 5-20% otoczni wysiało zarodniki, a taka sama ilość otoczni była dodatkowo gotowa do wysiewów. Są to oczywiście dane uśrednione, ponieważ w każdym badaniu poszczególne otocznie posiadają różną ilość zarodników workowych. Pomiędzy 15-27 kwietnia 20-40% otoczni wysiało zarodniki, a 10-25% otoczni miało różną ilość oliwkowych zarodników workowych. Na dzień 29.04. 45% otoczni pozbyło się zarodników, a 20% posiadało je dojrzałe. Początek kwietnia
(1-8.04.) cechowały wysokie temperatury dzienne, średnio 13-25OC, przy temperaturach nocnych 5-11OC. Podobnie dalej w kierunku do 20.04.
zmienność temperatur była widoczna, przy czym często padał deszcz lub występowała mżawka lub było mglisto. Koniec miesiąca cechowały niższe temperatury rzędu 2-7OC w nocy i 8-14OC w dzień.
Początek maja był ciepły 7-10OC nocą i 13-20OC w dzień, z przelotnymi opadami deszczu. Stosunkowo szybko zaczęło przybywać otoczni pozbawionych już zarodników i na dzień 11 maja było ich 75%, następnie
16 maja było ich 85%, a 18 maja – 90%. Wysoka wilgotność powietrza wynikająca z ciągłych i przelotnych opadów deszczu, mgieł i mżawek sprzyjała intensywnym wysiewom zarodników workowych, aż do 18 maja, kiedy to według moich obserwacji na naszym terenie zakończył się okres saprofityczny parcha jabłoni. Przebieg wysiewów w połączeniu z wysoką wilgotnością i ciepłą, niekiedy bardzo ciepłą aurą, spowodował, że niemalże 90% otoczni było po wysiewach, natomiast około 5-10% otoczni nie pobrało w ogóle wody. Tak jak w ubiegłym roku można to było scedować na suszę, to w tym roku z pewnością nie ona była przyczyną zahamowania rozwoju otoczni. Z powodu częstych opadów deszczu stare, ubiegłoroczne liście jabłoni uległy maceracji i rozdrobnieniu, a wraz z nimi doszło do zamarcia otoczni. Na 20 maja, po kilkumiesięcznej obserwacji liści zbieranych w różnych miejscach, mogę z dużym prawdopodobieństwem potwierdzić, że infekcje pierwotne zostały zakończone. Badania początkowe zawsze są łatwiejsze, ponieważ stan liści i znajdujących się na nich otoczni jest dobry. Wraz z upływem czasu, zależnie od warunków wilgotnościowych, liście stopniowo rozpadały się. Wraz z upływem czasu liście i otocznie stają się delikatniejsze i trudniejsze do wydobycia.
Bieżący sezon spowodował, że od końca kwietnia i w maju bardzo trudno było znaleźć dobre, nieuszkodzone liście, a te które miałam, uległy rozkładowi w większym lub mniejszym stopniu. Za zbieranie 90% liści odpowiadał Mateusz Surowiec i dlatego należą mu się ogromne podziękowania za włożony trud, ponieważ dodatkowo liście musiały pochodzić z niechronionych jabłoni, których na naszym terenie nie ma wiele. A wszystko po to, żeby móc wykonać badania i następnie co
2 dni przekazywać wyniki. Te z kolei trafiały do zainteresowanych, licznych naszych sadowników.
Dodatkowo chcę przypomnieć, że Mateusz m.in. oblicza ilość rozsiewanych w powietrzu zarodników na podstawie obserwacji taśmy klejącej ze spore trapu. Z tego wynika, że sandomierski odział ŚODR posiada bardzo rozległe możliwości badawcze. Jeśli dodamy do tego również wykonywanie analiz glebowych oraz rozpowszechnianie informacji dotyczących uprawy i ochrony roślin w formie komunikatów, to z pewnością jesteśmy w stanie zapewnić wszechstronne doradztwo indywidualne i grupowe.
Niestety nietrafione lub zaniechane zabiegi spowodowały już pojawianie się na młodych listkach plam parcha. Od tego momentu zaczyna się faza pasożytnicza grzyba Venturia inaequalis. Polega ona na tym, że w obrębie plam tworzą się zarodniki konidialne, odpowiedzialne za infekcje wtórne, niezwykle trudne do zahamowania. Wynika to z niezwykle ograniczonej liczby substancji aktywnych wyniszczających zarodniki konidialne, aby nie mogły skiełkować na młodych listkach i zawiązkach. Konidia wraz z wodą i deszczem mogą być przenoszone na znaczne odległości, stąd też niezwykle istotna jest również prawidłowa ochrona sadów sąsiadujących.
Jednak w większości przypadków sadownicy uchronili swoje drzewa od parcha. Mimo że potem przyszły 2 tygodnie wzmożonej odpowiedzialności w szczególnie mokrych okresach i przy wysokich temperaturach, co zawsze stwarza warunki do infekcji. Po tym czasie, gdy liście uchowały się czyste, można było oddać się innym czynnościom pielęgnacyjnym i zabiegowym.